Reklamy to potężne narzędzie marketingowe, ale tylko wtedy, gdy są bezbłędne. Niestety, nawet najlepszym copywriterom zdarzają się wpadki. Przyjrzyjmy się więc 5 najczęstszym błędom językowym w reklamach i jak ich unikać. To wiedza, która może uratować niejedną kampanię!
Sprawdź: https://dobrzepisac.pl
1. Literówki – drobnostka, która może kosztować fortunę
Wyobraź sobie billboardy na całym mieście z literówką w nazwie produktu. Koszmar, prawda? A jednak zdarza się częściej, niż myślisz. Literówki to nie tylko kwestia estetyki – mogą całkowicie zmienić znaczenie przekazu. Jak ich unikać? Proste – czytaj, czytaj i jeszcze raz czytaj. A potem daj przeczytać komuś innemu. I użyj narzędzi do sprawdzania pisowni, na litość boską!
2. Błędy interpunkcyjne – czyli jak z muchy zrobić słonia
Przecinek potrafi zdziałać cuda. Albo… katastrofę. “Kocham gotować dzieci i rodzinę” brzmi zupełnie inaczej niż “Kocham gotować, dzieci i rodzinę”. Widzisz różnicę? Twoi klienci też zobaczą. Interpunkcja to nie fanaberia – to narzędzie do precyzyjnego komunikowania się. Warto się nad nią pochylić, zanim nasz slogan stanie się viralem… z niewłaściwych powodów.
3. Kalki językowe – czyli jak nie dać się zwieść fałszywym przyjaciołom
Żyjemy w globalnej wiosce i często tłumaczymy reklamy z innych języków. Ale uwaga – “false friends” czyhają! “Aktualnie” to nie to samo co angielskie “actually”. A “ewentualnie” to nie “eventually”. Takie błędy mogą sprawić, że Twoja reklama zabrzmi jak kiepskie tłumaczenie z chińskiego. Jak tego uniknąć? Myśl po polsku, nawet gdy inspirujesz się zagraniczną kampanią.
4. Nadużywanie zapożyczeń – czyli jak nie przesadzić z cool-faktorem
Jasne, chcesz brzmieć nowocześnie. Ale czy na pewno Twoi klienci zrozumieją, co to “customer experience journey” albo “omnichannel marketing”? Czasem prostota jest kluczem. Zamiast mówić o “implementacji rozwiązań”, może po prostu “wprowadźmy usprawnienia”? Twoi odbiorcy będą Ci wdzięczni za jasny przekaz.
5. Niezgodność stylistyczna – czyli jak nie mieszać Szekspira z hip-hopem
Wyobraź sobie reklamę ekskluzywnych perfum, która zaczyna się od “Yo, ziomy!”. Albo slogan piwa kraftowego napisany językiem XVI-wiecznej poezji. Brzmi absurdalnie? A jednak zdarza się, że reklamy mieszają style, tworząc językowy miszmasz. Pamiętaj – spójność to podstawa. Dopasuj język do produktu i grupy docelowej.
Unikanie tych błędów to nie rocket science (ups, znowu zapożyczenie!). To kwestia uwagi, znajomości języka i… zdrowego rozsądku. Pamiętaj, że dobra reklama to taka, która komunikuje jasno i precyzyjnie. Nie daj się złapać w pułapkę językowych potknięć – Twoja marka na tym skorzysta!
A Ty? Jakie językowe wpadki w reklamach najbardziej Cię irytują? Podziel się w komentarzach – może wspólnie stworzymy poradnik “Jak nie robić reklam”?
Sprawdź dobrzepisac.pl