Oczami pracowników
Problem kwarantanny szczególnie uderza w pracowników z Ukrainy, bowiem po przyjeździe do Polski muszą obowiązkowo odbyć dwutygodniową kwarantannę. Każdy się ze mną zgodzi, że to dość nieplanowana przerwa w pracy. Ukrainiec przyjeżdża do pracy i przez 14 dni nie pracuje… za co się przez ten czas utrzyma?
Pracować niestety nie może, a często rodzina wysyła go do Polski za ostatnie pieniądze, tak aby od razu zacząć zarabiać i przesyłać pieniądze na Ukrainę. Nierzadko jest to dramat nie tylko samych pracowników z Ukrainy, ale właśnie ich rodzin. Formalnie podczas kwarantanny taki pracownik z Ukrainy powinien nawet nie opuszczać swojego mieszkania. Tymczasem jest sam w obcym, nie tylko mieści, ale i kraju. Taka sytuacja zdecydowanie stawia nasz kraj w złym świetle, ponieważ nie ułatwiamy wdrożenia się takiemu imigrantowi zarobkowemu.
Z punktu widzenia pracodawcy
Przedsiębiorcy, którzy zatrudniają Ukraińców, również są tu stratni. Należy mieć świadomość tego, jak ważną rolę odgrywa ta nacja w naszej gospodarce. Pracownicy ze wschodu są skłonni pracować na nieco słabiej płatnych stanowiskach, są zdeterminowani i pracowici. Zależy im na zgromadzeniu jak największych pieniędzy tak, aby poprawić sytuację materialną swoich rodzin. Przy okazji żyjąc w Polsce, prowadzą życie na wyższym poziomie. To sprawia, że są bardzo chętni do pracy, a przez to pożądani przez polskich pracodawców.
Faktem jest, że właściciel firmy potrzebuje ludzi na już i chciałby płacić wyłącznie za wykonaną pracę. Tymczasem pracownik z Ukrainy na kwarantannie nie może pracować, a coś jeść musi. To stawia pytanie, czy w pewnych trudnych sytuacjach, pracownik nie będzie oczekiwał pewnej przedpłaty za pracę, tak aby móc się utrzymać te 14 dni. To zrozumiałe z punktu widzenia pracownika, ale jednocześnie niezwykle trudne dla pracodawcy.
Głos społeczeństwa
Coraz częściej słyszy się apele mówiące o tym, aby znieść przymusową kwarantannę dla zagranicznych pracowników. Trudno nie rozumieć obu stron tego problemu. To duże utrudnienie dla samego pracownika (i jego rodziny!), a także pracodawcy. Każdy kij ma jednak dwa końce… Należy pamiętać, że żyjemy w bardzo trudnych czasach i ta kwarantanna ma swoje uzasadnienie. Chodzi o bezpieczeństwo każdego z nas. Pytanie tylko, co zrobić, żeby i wilk był syty, i owca cała?
Uważam, że powinna zostać złagodzona ta zasada. Nierzadko pracownicy z Ukrainy są pilotowani przez międzynarodowe biura pośrednictwa pracy. Może warto by było zobowiązać te biura, aby dopilnowały stanu zdrowia swoich pracowników, a następnie zadbały o to, aby nie zarazili się oni od chwili opuszczenia granic Ukrainy, aż do przyjazdu do mieszkania pracowniczego. Czy to nie wystarczy? I tak pandemia szaleje w naszym kraju i już nie ma tak dużego znaczenia, czy zarazi nas Ukrainiec, czy drugi Polak…
Artykuł powstał przy współpracy z https://atlaswork.pl/blog/jak-rekrutowac-pracownikow-podczas-epidemii