Kraków – wysokie ceny zabiją turystykę?

Dennis McEvoy, nowojorczyk, licencjonowany przewodnik szydzi z tego stanu rzeczy. Jak mówi, na głównym piazza w Padwie wynajął dwuosobowy pokój za 38 euro, a za taką cenę w Krakowie można przenocować w budzie na peryferiach - czytamy na łamach Gazety Wyborczej.

Dennis McEvoy, nowojorczyk, licencjonowany przewodnik szydzi z tego stanu rzeczy. Jak mówi, na głównym piazza w Padwie wynajął dwuosobowy pokój za 38 euro, a za taką cenę w Krakowie można przenocować w budzie na peryferiach – czytamy na łamach Gazety Wyborczej.

 

Kraków – duma narodowa naszego kraju pustoszeje. Zdaniem Artura, właściciela popularnego hostelu na krakowskim Kazimierzu, Kraków nie oferuje gościom nic nowego poza kosmicznymi cenami. W Pradze na mecze piłki nożnej Slavii czy też Sparty chodzą tłumy cudzoziemców, a w Krakowie? Nawet biletu nie mogą dostać, a na dodatek pod stadionem Wisły "goście z zagranicy regularnie dostają w zęby". W Pradze dobrego gatunku piwo kosztuje grosze, a tutaj za polskie sikacze liczą sobie drożej niż w Barcelonie.

Odpływ turystów dał się we znaki Arturowi, który został ostatecznie zmuszony do wystawienia swojego hostelu na sprzedaż. Kupców poszukują właściciele aż czterech hosteli zlokalizowanych w samym centrum, a jeszcze niedawno odsyłali gości z kwitkiem.

Nawet w uznanej za najpiękniejszą kawiarnię świata Loch Camelot można odnaleźć obecnie wolne miejsca, co jest rzeczą nie do pomyślenia!

Biuro ds. Turystyki krakowskiego magistratu stwierdza czarno na białym, że w krakowskich hotelach oraz hostelach w pierwszej połowie 2008 r. ubyło: Niemców i Amerykanów o jedną trzecią, Włochów – o jedną czwartą, a Francuzów – o jedną piątą. Nawet raczący się alkoholem na umór Brytyjczycy, chociaż wciąż jest ich najwięcej, powoli tracą sentyment do krakowskich "stag parties", czyli wieczorów kawalerskich.

Pełnomocniczka prezydenta Krakowa ds. turystyki, Grażyna Leja powiedziała, że jeżeli teraz nie zostaną podjęte jakieś działania, za rok będzie można tylko tęsknić nawet za wieczorkami kawalerskimi z Anglii.

Jak alarmuje znany restaurator Jacek Łodziński, jeszcze gorsza sytuacja panuje w Sukiennicach. Niektóre spośród kramów zanotowały przychody mniejsze nawet o 80 proc. Jako przyczynę podaje fakt, że ledwie ujrzano w Krakowie tłumy turystów, już ceny poszły szaleńczo w górę.

Na dodatek nie polepsza sytuacji mocny złoty. Za dzień zwiedzania Wawelu trzeba zapłacić ponad 50 zł (15 euro), zwiedzanie kopalnia soli w Wieliczce to koszt 48 zł (ponad 14 euro). Za kawę wypitą na Rynku zapłacimy do 12 zł (ponad 3,5 euro), a za kufel "słynnego taniego polskiego piwa" w pubie trzeba wydać 7-8 zł (2-2,4 euro).

Taksówka kosztuje więcej niż w Londynie, a bilet do Muzeum Narodowego kosztuje 20 zł, prawie tyle samo co do Luwru (9 euro), a należy tutaj zaznaczyć, że wstęp do londyńskiego British Museum jest bezpłatny.

Lotnisko Balice stoi w miejscu, już dwie linie się wyniosły – Sky Europe do Wiednia, a Germanwings do Katowic. Irlandzki Ryanair, który przywoził do Krakowa ponad pół miliona pasażerów rocznie, obecnie narzeka na opłaty lotniskowe.

Grażyna Leja twierdzi, że Kraków przegrywa z Pragą, ale w Czechach na promocję Pragi pieniądze daje rząd. To środki znacznie większe niż te, które można wysupłać z budżetu miasta. Nikogo nie interesuje fakt, że z 8 mln turystów, którzy rok temu zdecydowali się przyjechać do Krakowa, korzysta cały kraj?

Krakowscy urzędnicy pokładają nadzieję w wydarzeniach kulturalnych, koncertach, teatrze. Jak mówi Izabela Helbin, szefowa krakowskiej promocji, chociaż by nie wiadomo co zrobili, to piwo dla przylatujących tanimi liniami Anglików i tak nie będzie tanie. Dlatego trzeba postawić na jakość, ubożsi turyści nie przyjadą, trzeba walczyć o bogatych.

Zdradza również, jak Kraków zainwestuje w promocję – reklamówki miasta zostaną wyemitowane jesienią przez telewizję BBC.

Na razie z wizerunkiem "światowym" jest kiepsko. Rynek Główny przywodzi na myśl małomiasteczkowy bazar. Niemal ciągle są tutaj jakieś niby-targi, promocje, a w powietrzu znad drewnianych bud unosi się swąd grillowanych kiełbasek.

Źródło: Gazeta Wyborcza

 

Końska Dolina to malowniczy obiekt położony w sercu Beskidu Niskiego, tuż przy granicy ze Słowacją. Oferuje ponad 400 hektarów pięknych terenów, idealnych na rodzinny wypoczynek, firmowe wyjazdy i integrację. Znajdujące się tutaj nowoczesne sale konferencyjne, wyposażone w zaawansowany sprzęt multimedialny i szybkie Wi-Fi, tworzą komfortowe warunki do spotkań biznesowych, konferencji i szkoleń. Końska Dolina zapewnia również różnorodne atrakcje, jak wycieczki konne i pikniki, które sprzyjają budowaniu relacji i inspirują.

Wyobraź sobie miejsce, gdzie luksus spotyka się z nieskazitelną naturą. Hotel Żubrówka ****, położony na skraju Białowieskiego Parku Narodowego, to nie tylko przestrzeń idealna do organizacji konferencji i spotkań biznesowych, ale także oaza spokoju i relaksu. Nowoczesne zaplecze konferencyjne, wykwintna kuchnia regionalna oraz szeroka gama atrakcji integracyjnych sprawiają, że każdy pobyt w tym wyjątkowym miejscu staje się niezapomnianym przeżyciem. Odkryj, jak połączyć efektywną pracę z chwilami odprężenia w otoczeniu dziewiczej przyrody!

Malowniczo położony nad brzegiem jeziora, w otulinie Mazurskiego Parku Krajobrazowego czterogwiazdkowy Hotel Robert’s Port Lake Resort & SPA jest idealnym miejscem wypoczynku na Mazurach.

Wygodne, klimatyzowane pokoje, wyśmienita kuchnia, restauracja z przeszkloną podłogą z widokiem na basen i panoramicznym widokiem na jezioro, przestronne i doskonale wyposażone sale szkoleniowe, ciekawe możliwości spędzania wolnego czasu oraz teren otoczony zielenią i lasami będą gwarancją udanego pobytu.