Rozwój ubezpieczeń
Polisa nie jest wymysłem świata współczesnego. Pierwsze wzmianki dotyczące ubezpieczenia datuje się na czasy Hammurabiego, czyli około 2 tysiące lat p.n.e. – uczestnicy karawan w krajach Bliskiego Wschodu zawierali między sobą swoistą umowę, w której zobowiązywali się pokryć ewentualne szkody poniesione przez każdego członka takiej wyprawy, a przedmiotem ochrony były zwierzęta juczne. Ubezpieczenia jako samodzielne instytucje gospodarcze zaczęły wyodrębniać się we Włoszech w czasach nam już bliższych, przyjmując formę ubezpieczenia morskiego. W wieku XIV zaczął tam funkcjonować termin „polisa”, a na przełomie wieku XV i XVI teren ubezpieczeń morskich przesunął się z obszarów śródziemnomorskich przez Hiszpanię, Holandię, Francję, niemieckie miasta hanzeatyckie aż do Anglii. W początkach XVIII wieku w miejscu ubezpieczycieli prywatnych zaczęły powstawać przedsiębiorstwa ubezpieczeniowe.
Początkowo ubezpieczano towar, który miał być obiektem transakcji przeprowadzanej drogą morską. Pożary, jakie trawiły Anglię i Niemcy w wieku XVII, doprowadziły do wyodrębnienia się ochrony majątkowej, natomiast polisy na życie zaczęły cieszyć się większym zainteresowaniem dopiero na przełomie XVIII i XIX stulecia. Pod koniec wieku XIX pojawiły się ubezpieczenia pokrycia ryzyka gospodarczego – ludzie ubezpieczali hipoteki, papiery wartościowe, a także przedsiębiorstwa na wypadek zastoju lub strajku.
Ubezpieczenia w dobie technologii mobilnych
Świat się zmienia i rozwija coraz szybciej – zaryzykuję twierdzenie, że w ostatniej dekadzie rynek technologii cyfrowych i mobilnych zmienił życie codzienne człowieka diametralnie. To, co 10 lat temu mogło uchodzić za przejaw luksusu, dziś jest w zasięgu ręki nie tylko przeciętnego dorosłego, ale nawet nastolatka. A jednak, myśląc o ubezpieczeniu, nadal odruchowo decydujemy się na te klasyczne – niewiele osób zawaha się, ubezpieczając nieruchomość przed zalaniem, pożarem, włamaniem czy dewastacją. To samo dotyczy polisy na życie lub dodatkowego ubezpieczenia, gdy planujemy wymarzone wczasy. Nikt też nie kwestionuje sensowności ubezpieczenia samochodu, często oprócz obowiązkowego ubezpieczenia OC opłacamy również AC. Dom, zdrowie, samochód – mamy świadomość wartości tych rzeczy, więc pragniemy uchronić siebie oraz bliskich przed skutkami ich zniszczenia. Tymczasem nie zdajemy sobie sprawy, jaką rangę materialną przedstawiają przedmioty gabarytowo niewielkie, które w ostatniej dekadzie przeniknęły do naszej codzienności i bez których często nie wyobrażamy już sobie normalnego, sprawnego funkcjonowania. Rozejrzyjmy się po własnym mieszkaniu: przynajmniej jeden laptop, smartfon, aparat cyfrowy, smartwatch (żeby ograniczyć się do najbardziej zauważalnych) – ich łączna wartość niejednokrotnie oscyluje w granicach 10 tys. zł. A przecież często obowiązkowo ubezpieczamy auto o wartości dużo mniejszej! Czy nie byłoby zatem logiczne, wykupić polisę również na tego typu przedmioty? Bez samochodu, w razie jego uszkodzenia, i tak dostaniemy się do pracy, natomiast brak telefonu komórkowego czy laptopa przez choćby 24 godziny odczujemy znacznie dotkliwiej. Tym bardziej, gdy przyjdzie nam kupić nowy.
Ubezpieczenie idealne – co by to było?
Rynek brytyjski od 21 lat oferuje ubezpieczenia gadżetów cyfrowych i mobilnych, w tym tabletów, smartfonów czy tak nieoczywistych rzeczy jak smartwatche i słuchawki (więcej na ten temat można przeczytać na stronie: https://www.internetum.com/service/mobile-app-develoment/) – idea ciekawa, jednak na naszym rodzimym rynku dopiero raczkująca. Wróćmy zatem do naszego pytania. Biorąc pod uwagę, jak kruche są przedmioty cyfrowe i mobilne, zastanówmy się, co powinno obejmować ich ubezpieczenie?
Nowoczesne telefony komórkowe wyglądają bajecznie, równie bajeczne mają funkcje, łatwo jednak o ich uszkodzenie – z pozoru drobny upadek skończyć się może pęknięciem ekranu. W takiej sytuacji z pewnością chcielibyśmy go jak najszybciej naprawić, a jeśli szkoda jest nienaprawialna – wymienić na nowy. Nie oszukujmy się, w wielu branżach komórka to obecnie mobilne biuro. Drugim jednakowo istotnym narzędziem pracy jest dziś laptop – może i nieco bardziej wytrzymały niż smartfon, niemniej także mało odporny na upadek czy zalanie. Oba te urządzenia gromadzą dane o nas, dokonujemy dzięki nim płatności, trzymamy w nich istotne dokumenty. I są narażone na kradzież albo zgubienie. A od tego już tylko krok do nieautoryzowanego użycia. Idealne ubezpieczenie z pewnością obejmowałoby również takie wypadki. Komfortowa byłaby też świadomość, że choć właśnie jesteśmy na upragnionym, zagranicznym urlopie, to nasz smartfon, komputer, smartwatch, tablet czy akcesoria do nich, ba!, nawet lustrzanka, która nasze wczasy upamiętnia genialnymi zdjęciami – że wszystko to jest tak samo chronione, jak w kraju.